Powstali, by walczyć o godność.

  • Wydrukuj
  • Email
  • Powstali, by walczyć o godność.. – Czy to w ogóle można nazwać powstaniem? Chodziło przecież o to, żeby się nie dać zarżnąć, kiedy po nas przyszli. Chodziło tylko o wybór sposobu umierania – wspominał po latach walkę z niemieckim okupantem Marek Edelman, jeden z przywódców Żydowskiej Organizacji Bojowej. 78 lat temu Żydzi z getta warszawskiego, wyniszczani przez Niemców i świadomi beznadziejności swego losu, chwycili za broń.„Wiedzieliśmy, że nasz koniec już nadszedł. Wiedzieliśmy już wcześniej, że nas pokonają ale wiedzieliśmy też, że oni zapłacą wysoką cenę za nasze życie. Rzeczywiście tak się stało. To trudne do opisania i znajdzie się pewnie wielu, którzy nie uwierzą w to, ale kiedy Niemcy podeszli blisko, znaleźli się u stóp naszej mocno obsadzonej placówki i minęli nas w szyku i kiedy my wtedy rzuciliśmy bomby i granaty ręczne i kiedy zobaczyliśmy niemiecką krew przelewającą się po ulicach Warszawy, po tym jak tak wiele żydowskiej krwi i łez wcześniej popłynęło ulicami Warszawy, poczuliśmy w sobie wielką radość i już nie było ważne, co się stanie następnego dnia” – zapamiętała pierwsze walki z Niemcami Cywia Lubetkin, działaczka żydowskiego podziemia, uczestniczka dramatycznych wydarzeń sprzed 78 lat. Bojownicy z Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB) i Żydowskiego Związku Wojskowego (ŻZW) postanowili stawić zbrojny opór oddziałom niemieckim, które likwidowały getto. Był to ostatni akt tragedii warszawskich Żydów, masowo wywożonych na śmierć do Treblinki. „Toczy się walka o Waszą i naszą Wolność. O Wasz i nasz – ludzki, społeczny, narodowy – honor i godność. Pomścimy zbrodnie Oświęcimia, Treblinek, Bełżca, Majdanka. Niech żyje braterstwo broni i krwi walczącej Polski!” – napisano w odezwie ŻOB. Wybuch powstania był prawdziwym heroizmem. Nie miało ono żadnych szans na powodzenie, a jego uczestnicy na przeżycie. Byli nieliczni i mieli słabe uzbrojenie, ale stawili opór, którego Niemcy się nie spodziewali. „Bo oto słychać i oto widać. Ponad murem cmentarza, nad najświeższą drobniutką zielenią drzew czarne chmury, niby kłęby dymu, wstępują w górę. Czasami widać płomienie – jak czerwona, szybka migocąca szarfa na wietrze. I słuchać tego tam nad ciemnymi bratkami grobu. I myśleć o tym. I żyć” – pisała Zofia Nałkowska 25 kwietnia 1943 roku. Powstanie trwało niespełna miesiąc, a jego tragicznym epilogiem było wysadzenie 16 maja 1943 roku przez Niemców Wielkiej Synagogi na Tłomackiem. To właśnie wtedy dowodzący akcją tłumienia powstania generał SS Jürgen Stroop – autor raportu dokumentującego przebieg walk w getcie – mógł obwieścić, że „żydowska dzielnica w Warszawie już nie istnieje”. Dowiedz się więcej https://bit.ly/3smhNCw Źródło: Instytut Pamięci Narodowej

Czy to w ogóle można nazwać powstaniem? Chodziło przecież o to, żeby się nie dać zarżnąć, kiedy po nas przyszli. Chodziło tylko o wybór sposobu umierania – wspominał po latach walkę z niemieckim okupantem Marek Edelman, jeden z przywódców Żydowskiej Organizacji Bojowej. 78 lat temu Żydzi z getta warszawskiego, wyniszczani przez Niemców i świadomi beznadziejności swego losu, chwycili za broń.

174200134 10165233650905245 2530754776110613522 n

Wiedzieliśmy, że nasz koniec już nadszedł. Wiedzieliśmy już wcześniej, że nas pokonają ale wiedzieliśmy też, że oni zapłacą wysoką cenę za nasze życie. Rzeczywiście tak się stało. To trudne do opisania i znajdzie się pewnie wielu, którzy nie uwierzą w to, ale kiedy Niemcy podeszli blisko, znaleźli się u stóp naszej mocno obsadzonej placówki i minęli nas w szyku i kiedy my wtedy rzuciliśmy bomby i granaty ręczne i kiedy zobaczyliśmy niemiecką krew przelewającą się po ulicach Warszawy, po tym jak tak wiele żydowskiej krwi i łez wcześniej popłynęło ulicami Warszawy, poczuliśmy w sobie wielką radość i już nie było ważne, co się stanie następnego dnia” – zapamiętała pierwsze walki z Niemcami Cywia Lubetkin, działaczka żydowskiego podziemia, uczestniczka dramatycznych wydarzeń sprzed 78 lat.

Bojownicy z Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB) i Żydowskiego Związku Wojskowego (ŻZW) postanowili stawić zbrojny opór oddziałom niemieckim, które likwidowały getto. Był to ostatni akt tragedii warszawskich Żydów, masowo wywożonych na śmierć do Treblinki.

Toczy się walka o Waszą i naszą Wolność. O Wasz i nasz – ludzki, społeczny, narodowy – honor i godność. Pomścimy zbrodnie Oświęcimia, Treblinek, Bełżca, Majdanka. Niech żyje braterstwo broni i krwi walczącej Polski!” – napisano w odezwie ŻOB.

Wybuch powstania był prawdziwym heroizmem. Nie miało ono żadnych szans na powodzenie, a jego uczestnicy na przeżycie. Byli nieliczni i mieli słabe uzbrojenie, ale stawili opór, którego Niemcy się nie spodziewali.

Bo oto słychać i oto widać. Ponad murem cmentarza, nad najświeższą drobniutką zielenią drzew czarne chmury, niby kłęby dymu, wstępują w górę. Czasami widać płomienie – jak czerwona, szybka migocąca szarfa na wietrze. I słuchać tego tam nad ciemnymi bratkami grobu. I myśleć o tym. I żyć” – pisała Zofia Nałkowska 25 kwietnia 1943 roku.

Powstanie trwało niespełna miesiąc, a jego tragicznym epilogiem było wysadzenie 16 maja 1943 roku przez Niemców Wielkiej Synagogi na Tłomackiem. To właśnie wtedy dowodzący akcją tłumienia powstania generał SS Jürgen Stroop – autor raportu dokumentującego przebieg walk w getcie – mógł obwieścić, że „żydowska dzielnica w Warszawie już nie istnieje”.

Dowiedz się więcej ➡ https://bit.ly/3smhNCw

Źródło: Instytut Pamięci Narodowej