Warszawskie reminiscencje

  • Wydrukuj
  • Email
  • Warszawskie reminiscencje. Czy jest jeszcze w Warszawie redakcja, której od soboty nie odwiedziliście? – pisze pod zdjęciami z wizyty w redakcji TVP3 Michał Tracz, reporter TVN24. Widzę, że Polsat się wam spodobał – dodaje Radosław Kietliński, były szef informacji Polsat News, redaktor naczelny i dyrektor programowy Radia PIN. Moje dzieciaki w moim radiu :) – widać w opisie pod zdjęciem, które na tablicy zamieściła Anna Godzwon, zastępca szefa biura prasowego prezydenta RP, a obecnie wydawca w Polskim Radiu 24. To wszystko o jarosławskiej klasie dziennikarskiej z I Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika, która na cztery dni, od soboty do wtorku (uściślając od 5.03 do 8.03) przyjechała do stolicy, do warszawskich redakcji i warszawskich dziennikarzy. Historia moja, Magdaleny Krzych i pani Danuty Matusz zaczęła się jednak dwa dni wcześniej (jak już uściślamy: 3.03, w środę). Jako laureatki Ogólnopolskiego Turnieju Reportażu im. Wandy Dybalskiej zostałyśmy zaproszone wraz z naszą opiekunką na dwa dni do Wrocławia. Na 10 nagród: 4 wyróżnienia i 6 głównych zdobyłyśmy te dwie główne. Magda napisała reportaż o mocnym tytule „Zabić Putina”, opowiadający historię Ukrainek, które opuściły swój kraj i uczą się w jarosławskich szkołach. Z kolei mój tekst „Z popielnika na Wojtusia” przedstawia historię Belferki, która musi poradzić sobie z trudnymi uczniami. Losy naszej trójki łączą się z losami klasy dziennikarskiej w sobotę, dwie godziny szybciej niż przypuszczałyśmy. Autobus przyjechał wcześniej i zamiast na dziewiątą pod Programem 3 Polskiego Radia spotkaliśmy się w hostelu. Na godzinę dziewiątą mieliśmy spotkanie z Arturem Andrusem, który opowiedział nam o pracy w radiu. Możliwość spotkania się z nim w takim magicznym miejscu była dla mnie jednym z głównych punktów programu. Przechadzałam się korytarzami, którymi na co dzień przechadzają się ludzie tworzący audycje na częstotliwości odbieranej w Jarosławiu pod liczbą 99.60 FM. Pytałam o Tomka Beksińskiego, o studio Agnieszki Osieckiej, o nagrywanie koncertów. Dotknęłam na żywo to, czego to tej pory mogłam jedynie posłuchać. Następnym punktem programu była redakcja TVN24. Szerokie, duże, otwarte przestrzenie były przeciwieństwem redakcji Radiowej Trójki. To tutaj zobaczyliśmy wiadomości na żywo, Bogusława Lindę i Marcina Mellera podczas „Drugiego Śniadania Mistrzów”, w tak zwanym greenboxie – pomieszczeniu całkowicie zielonym, którego wygląd generuje komputer. Porozmawialiśmy z Michałem Traczem, z którym zobaczyliśmy się również wieczorem. Opowiadał nam o plusach i minusach pracy reportera. Że tutaj potrafi wyjść z domu, na spacer i Colę, a trzy godziny później siedzieć już w samolocie, bo gdzieś wykoleił się pociąg, albo uchodźcy szturmują granicę. Ostatnią sobotnią redakcją był Polsat News, po którym oprowadzał nas Radosław Kietliński. Część z nas próbowała utrzymać kamerę, którą zazwyczaj zabiera ze sobą operator szukający newsa z reporterem, kilka osób zdecydowało się odwiedzić Cafe Futbol następnego dnia i zobaczyć Mateusza Borka i piłkarza narodowej reprezentacji i Wisły Kraków – Krzysztofa Mączyńskiego. W niedzielę z kilkuosobową ekipą uczestniczyłam w nagrywaniu programu Cafe Futbol. Podczas, gdy obserwowaliśmy program na żywo, większa część grupy zwiedzała Muzeum Narodowe i Sejm RP. Później spotkaliśmy się z Anną Godzwon, która pokazała nam bijące serce Radia 24, nastawionego na przekaz informacji i bycie najszybszą i najskuteczniejszą rozgłośnią radiową w kraju. Niedzielne zakończenie obchodu redakcji nastąpiło w Gazecie Wyborczej, która zachwyciła nas rozmachem. A na dobranoc? Tylko Jazz i wspaniały koncert w Piwnicy pod Harendą – L. Armstrong w wykonaniu polskich artystów. W poniedziałkowy poranek w budynku, w którym mieści się Dzień Dobry TVN, dotknęliśmy telewizji na żywo. Przez dwadzieścia sekund klasa dziennikarska w otoczeniu Jarosława Kuźniara i Anny Kalczyńskiej była na wizji i można było zobaczyć nas na kanale TVN. Mimo, że to krótki czas, domyślam się po oczach niektórych moich klasowych znajomych – to punkt zapalny. Oni będą dążyć w tę stronę, by kiedyś stanąć w oku kamery znów – tym razem nie jako goście, ale prowadzący. Pop pożegnaniu się z ekipą Dzień Dobry TVN pojawiliśmy się pod Instytutem Reportażu, czekając na Mariusza Szczygła i Hannę Krall. Niespodziewanie w drzwiach, w kurtce. trepach i z plecakiem ukazał nam się Wojciech Tochmann, który właśnie wyjeżdżał do Wietnamu. Byliśmy bardzo przejęci tym spotkaniem. W końcu to sama Hanna Krall i Mariusz Szczygieł – Crème de la crème dziennikarstwa… Spotkanie z reporterami to chwila, na którą czekałam najbardziej podczas naszej wizyty w Warszawie. Wiem, że dla każdego tą chwilą jest co innego: redakcja radiowa, telewizji informacyjnej, czy też śniadaniowej. Dla mnie było to spotkanie z tą dwójką. Możliwość zobaczenia kogoś, kogo widywałam już wiele razy przez pryzmat liter, tekstów, książek. To jak dotknięcie pewnej tajemnicy… W trakcie czterodniowego pobytu w Warszawie zobaczyliśmy się jeszcze z Wojciechem Zawiołą z Platformy NC+, który napisał m.in. jedyną autoryzowaną biografię Roberta Lewandowskiego. I w ogóle człowiek- orkiestra! Rozmawialiśmy również z niezwykłym Dariuszem Bohatkiewiczem w Panoramie, poznaliśmy najsłynniejszy Głos Teleexpresu. Wreszcie mogliśmy naczytywać tekst, a eksperci nas oceniali. Frajda niesamowita! Na koniec byliśmy na gali wręczenia nagród Szkoły Dialogu. I taką szkołą zostaliśmy, bowiem wręczono nam wyróżnienie za całokształt działań na rzecz dialogu polsko-żydowskiego. Z Warszawy wróciliśmy zmęczeni, ale szczęśliwi. Może to banał, ale mamy nadzieję, że to, co przeżyliśmy w ciągu tych czterech dni, da nam dużo do myślenia, siłę i mobilizację do dalszych działań, zainspiruje nas do sięgania po rzeczy niemożliwe i pokonywania słabości. Nauczy nas nieustannego zdziwienia światem i ludźmi, bo jak mawiał R. Kapuściński „Człowiek, który przestaje się dziwić jest wydrążony, ma wypalone serce. W człowieku, który uważa, że wszystko już było i nic nie może go zdziwić, umarło to, co najpiękniejsze – uroda życia” (Podróże z Herodotem). Liczymy na to, że takich wyjazdów będzie jeszcze wiele. Mimo, że matura zbliża się wielkimi krokami… Tekst i fot. I Liceum Ogólnokształcące

Czy jest jeszcze w Warszawie redakcja, której od soboty nie odwiedziliście? – pisze pod zdjęciami z wizyty w redakcji TVP3 Michał Tracz, reporter TVN24.

Widzę, że Polsat się wam spodobał – dodaje Radosław Kietliński, były szef informacji Polsat News, redaktor naczelny i dyrektor programowy Radia PIN.

Moje dzieciaki w moim radiu :) – widać w opisie pod zdjęciem, które na tablicy zamieściła Anna Godzwon, zastępca szefa biura prasowego prezydenta RP, a obecnie wydawca w Polskim Radiu 24.

To wszystko o jarosławskiej klasie dziennikarskiej z I Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika, która na cztery dni, od soboty do wtorku (uściślając od 5.03 do 8.03) przyjechała do stolicy, do warszawskich redakcji i warszawskich dziennikarzy.

Historia moja, Magdaleny Krzych i pani Danuty Matusz zaczęła się jednak dwa dni wcześniej (jak już uściślamy: 3.03, w środę). Jako laureatki Ogólnopolskiego Turnieju Reportażu im. Wandy Dybalskiej zostałyśmy zaproszone wraz z naszą opiekunką na dwa dni do Wrocławia. Na 10 nagród: 4 wyróżnienia i 6 głównych zdobyłyśmy te dwie główne. Magda napisała reportaż o mocnym tytule „Zabić Putina”, opowiadający historię Ukrainek, które opuściły swój kraj i uczą się w jarosławskich szkołach. Z kolei mój tekst „Z popielnika na Wojtusia” przedstawia historię Belferki, która musi poradzić sobie z trudnymi uczniami.

Losy naszej trójki łączą się z losami klasy dziennikarskiej w sobotę, dwie godziny szybciej niż przypuszczałyśmy. Autobus przyjechał wcześniej i zamiast na dziewiątą pod Programem 3 Polskiego Radia spotkaliśmy się w hostelu. Na godzinę dziewiątą mieliśmy spotkanie z Arturem Andrusem, który opowiedział nam o pracy w radiu.

Możliwość spotkania się z nim w takim magicznym miejscu była dla mnie jednym z głównych punktów programu. Przechadzałam się korytarzami, którymi na co dzień przechadzają się ludzie tworzący audycje na częstotliwości odbieranej w Jarosławiu pod liczbą 99.60 FM. Pytałam o Tomka Beksińskiego, o studio Agnieszki Osieckiej, o nagrywanie koncertów. Dotknęłam na żywo to, czego to tej pory mogłam jedynie posłuchać.

Następnym punktem programu była redakcja TVN24. Szerokie, duże, otwarte przestrzenie były przeciwieństwem redakcji Radiowej Trójki. To tutaj zobaczyliśmy wiadomości na żywo, Bogusława Lindę i Marcina Mellera podczas „Drugiego Śniadania Mistrzów”, w tak zwanym greenboxie – pomieszczeniu całkowicie zielonym, którego wygląd generuje komputer. Porozmawialiśmy z Michałem Traczem, z którym zobaczyliśmy się również wieczorem. Opowiadał nam o plusach i minusach pracy reportera. Że tutaj potrafi wyjść z domu, na spacer i Colę, a trzy godziny później siedzieć już w samolocie, bo gdzieś wykoleił się pociąg, albo uchodźcy szturmują granicę.

Ostatnią sobotnią redakcją był Polsat News, po którym oprowadzał nas Radosław Kietliński. Część z nas próbowała utrzymać kamerę, którą zazwyczaj zabiera ze sobą operator szukający newsa z reporterem, kilka osób zdecydowało się odwiedzić Cafe Futbol następnego dnia i zobaczyć Mateusza Borka i piłkarza narodowej reprezentacji i Wisły Kraków – Krzysztofa Mączyńskiego.

W niedzielę z kilkuosobową ekipą uczestniczyłam w nagrywaniu programu Cafe Futbol. Podczas, gdy obserwowaliśmy program na żywo, większa część grupy zwiedzała Muzeum Narodowe i Sejm RP. Później spotkaliśmy się z Anną Godzwon, która pokazała nam bijące serce Radia 24, nastawionego na przekaz informacji i bycie najszybszą i najskuteczniejszą rozgłośnią radiową w kraju. Niedzielne zakończenie obchodu redakcji nastąpiło w Gazecie Wyborczej, która zachwyciła nas rozmachem. A na dobranoc? Tylko Jazz i wspaniały koncert w Piwnicy pod Harendą – L. Armstrong w wykonaniu polskich artystów.

W poniedziałkowy poranek w budynku, w którym mieści się Dzień Dobry TVN, dotknęliśmy telewizji na żywo. Przez dwadzieścia sekund klasa dziennikarska w otoczeniu Jarosława Kuźniara i Anny Kalczyńskiej była na wizji i można było zobaczyć nas na kanale TVN. Mimo, że to krótki czas, domyślam się po oczach niektórych moich klasowych znajomych – to punkt zapalny. Oni będą dążyć w tę stronę, by kiedyś stanąć w oku kamery znów – tym razem nie jako goście, ale prowadzący.

Pop pożegnaniu się z ekipą Dzień Dobry TVN pojawiliśmy się pod Instytutem Reportażu, czekając na Mariusza Szczygła i Hannę Krall. Niespodziewanie w drzwiach, w kurtce. trepach i z plecakiem ukazał nam się Wojciech Tochmann, który właśnie wyjeżdżał do Wietnamu. Byliśmy bardzo przejęci tym spotkaniem. W końcu to sama Hanna Krall i Mariusz Szczygieł – Crème de la crème dziennikarstwa…

Spotkanie z reporterami to chwila, na którą czekałam najbardziej podczas naszej wizyty w Warszawie. Wiem, że dla każdego tą chwilą jest co innego: redakcja radiowa, telewizji informacyjnej, czy też śniadaniowej. Dla mnie było to spotkanie z tą dwójką. Możliwość zobaczenia kogoś, kogo widywałam już wiele razy przez pryzmat liter, tekstów, książek. To jak dotknięcie pewnej tajemnicy…

W trakcie czterodniowego pobytu w Warszawie zobaczyliśmy się jeszcze z Wojciechem Zawiołą z Platformy NC+, który napisał m.in. jedyną autoryzowaną biografię Roberta Lewandowskiego. I w ogóle człowiek- orkiestra! Rozmawialiśmy również z niezwykłym Dariuszem Bohatkiewiczem w Panoramie, poznaliśmy najsłynniejszy Głos Teleexpresu. Wreszcie mogliśmy naczytywać tekst, a eksperci nas oceniali. Frajda niesamowita! Na koniec byliśmy na gali wręczenia nagród Szkoły Dialogu. I taką szkołą zostaliśmy, bowiem wręczono nam wyróżnienie za całokształt działań na rzecz dialogu polsko-żydowskiego.

Z Warszawy wróciliśmy zmęczeni, ale szczęśliwi.

Może to banał, ale mamy nadzieję, że to, co przeżyliśmy w ciągu tych czterech dni, da nam dużo do myślenia, siłę i mobilizację do dalszych działań, zainspiruje nas do sięgania po rzeczy niemożliwe i pokonywania słabości. Nauczy nas nieustannego zdziwienia światem i ludźmi, bo jak mawiał R. Kapuściński

„Człowiek, który przestaje się dziwić jest wydrążony, ma wypalone serce. W człowieku, który uważa, że wszystko już było i nic nie może go zdziwić, umarło to, co najpiękniejsze – uroda życia” (Podróże z Herodotem).

Liczymy na to, że takich wyjazdów będzie jeszcze wiele.

Mimo, że matura zbliża się wielkimi krokami…

Tekst i fot. I Liceum Ogólnokształcące

{gallery}2016_03_16_no_1{/gallery}