Powrót do domu pełnego serca – wzruszające spotkanie wychowanków „Domu pod Lipami”

  • Wydrukuj
  • Email
  • Powrót do domu pełnego serca – wzruszające spotkanie wychowanków „Domu pod Lipami”.  „Jestem wdzięczna mojej mamie, że tu trafiłam… Dzięki temu, mogłam poczuć, czym jest prawdziwy, bezpieczny, kochający się dom. Gdyby nie to, nie wiem, w jakim byłabym dziś miejscu…” – powiedziała piękna, elokwentna, zadbana i uśmiechnięta dziewczyna – dorosła już wychowanka „Domu pod Lipami”. Ona jak i wielu innych podopiecznych domu przybyło w sobotę, 24 maja br., do Radymna, by spotkać się ze swoimi opiekunami, opiekunkami, panią dyrektor… Przywołane wyżej słowa to tylko fragment niezwykle osobistych i wzruszających zdań, jakie tego dnia padły przy ul. Mickiewicza 30 w Radymnie. Nie trzeba jednak dodawać do nich nic więcej… „Dom pod Lipami” to nie jest instytucja, to nie jest zwykła placówka opiekuńczo-wychowawcza, to DOM, w którym ogrom ciepłych gestów, zrozumienia i miłości, mógłby być przykładem dla wielu tak zwanych normalnych domów… Spotkanie wychowanków usamodzielnionych stało się tutaj już tradycją. Po raz czwarty w ostatnią majową sobotę do swojego domu wrócili na chwilę jego podopieczni. Zjechali z różnych stron Polski, nawet z dalekiego Londynu… Tego dnia, wyjątkowo zimnego jak na tę porę roku, nie przestawał padać deszcz. Płakało niebo i strumieniami lały się łzy wielu, którzy po latach znów mogli wtulić się w tych, którzy w bynajmniej nie idealnym i beztroskim dzieciństwie zastępowali najbliższych. Robili to tak skutecznie, że ich podopieczni nie bali się podczas spotkania wypowiedzieć „jesteś dla mnie jak mama…”. Sobotnie spotkanie rozpoczęło się mszą św. w kościele pw. św. Wawrzyńca. Po wspólnej modlitwie za byłych i obecnych wychowanków „Domu pod Lipami” goście wydarzenia powędrowali do domu. Tam najmłodsi mieszkańcy zaprezentowali im swoje recytatorsko-wokalne talenty. Nie zabrakło pokazu zdjęć, z których wyzierały uśmiechnięte buzie. Był wspólny posiłek i wielogodzinne rozmowy. I atmosfera, której nie można podrobić… Z okazji tego wyjątkowego spotkania starosta jarosławski Kamil Dziukiewicz skierował do dyrekcji, kadry wychowawczej oraz wychowanków „Domu pod Lipami” list. W imieniu włodarza powiatu na ręce szefowej placówki Małgorzaty Foryś przekazała go naczelnik Wydziału Rozwoju i Promocji Powiatu Starostwa Powiatowego w Jarosławiu Agata Godos. „Te słowa kieruję dziś przede wszystkim do Was, drodzy wychowankowie, z głębokim wzruszeniem i uznaniem dla drogi, którą przeszliście. Ta droga nie należała do łatwych. Wymagała od Was odwagi, determinacji i ogromnej siły ducha. To czas, w którym uczyliście się odpowiedzialności, samodzielności oraz podejmowania często trudnych decyzji. Ale to także był czas odkrywania własnych wartości, pasji, talentów i możliwości. Każdy z Was przeszedł tę drogę na swój sposób i każdy z Was udowodnił, że można budować przyszłość, niezależnie od miejsca, z którego się wyrusza. (…) „Dom pod Lipami” był dla Was nie tylko miejscem zamieszkania. Był przestrzenią, w której rosły Wasze marzenia i rozwijały się skrzydła. Z całego serca dziękuję wszystkim wychowawcom, opiekunom, pedagogom i pracownikom tego domu za ich codzienny trud, serce i troskę. Dzięki Wam tak wielu młodych ludzi uwierzyło, że są ważni, że potrafią, że warto… (…)” – napisał m.in. starosta K. Dziukiewicz. tekst. Agata Godos Zdjęcia. Dom pod Lipami
  • Galeria

 „Jestem wdzięczna mojej mamie, że tu trafiłam… Dzięki temu, mogłam poczuć, czym jest prawdziwy, bezpieczny, kochający się dom. Gdyby nie to, nie wiem, w jakim byłabym dziś miejscu…” – powiedziała piękna, elokwentna, zadbana i uśmiechnięta dziewczyna – dorosła już wychowanka „Domu pod Lipami”.

Ona jak i wielu innych podopiecznych domu przybyło w sobotę, 24 maja br., do Radymna, by spotkać się ze swoimi opiekunami, opiekunkami, panią dyrektor… Przywołane wyżej słowa to tylko fragment niezwykle osobistych i wzruszających zdań, jakie tego dnia padły przy ul. Mickiewicza 30 w Radymnie. Nie trzeba jednak dodawać do nich nic więcej…

„Dom pod Lipami” to nie jest instytucja, to nie jest zwykła placówka opiekuńczo-wychowawcza, to DOM, w którym ogrom ciepłych gestów, zrozumienia i miłości, mógłby być przykładem dla wielu tak zwanych normalnych domów…

Spotkanie wychowanków usamodzielnionych stało się tutaj już tradycją. Po raz czwarty w ostatnią majową sobotę do swojego domu wrócili na chwilę jego podopieczni. Zjechali z różnych stron Polski, nawet z dalekiego Londynu… Tego dnia, wyjątkowo zimnego jak na tę porę roku, nie przestawał padać deszcz. Płakało niebo i strumieniami lały się łzy wielu, którzy po latach znów mogli wtulić się w tych, którzy w bynajmniej nie idealnym i beztroskim dzieciństwie zastępowali najbliższych. Robili to tak skutecznie, że ich podopieczni nie bali się podczas spotkania wypowiedzieć „jesteś dla mnie jak mama…”.

Sobotnie spotkanie rozpoczęło się mszą św. w kościele pw. św. Wawrzyńca. Po wspólnej modlitwie za byłych i obecnych wychowanków „Domu pod Lipami” goście wydarzenia powędrowali do domu. Tam najmłodsi mieszkańcy zaprezentowali im swoje recytatorsko-wokalne talenty. Nie zabrakło pokazu zdjęć, z których wyzierały uśmiechnięte buzie. Był wspólny posiłek i wielogodzinne rozmowy. I atmosfera, której nie można podrobić…

Z okazji tego wyjątkowego spotkania starosta jarosławski Kamil Dziukiewicz skierował do dyrekcji, kadry wychowawczej oraz wychowanków „Domu pod Lipami” list. W imieniu włodarza powiatu na ręce szefowej placówki Małgorzaty Foryś przekazała go naczelnik Wydziału Rozwoju i Promocji Powiatu Starostwa Powiatowego w Jarosławiu Agata Godos.

„Te słowa kieruję dziś przede wszystkim do Was, drodzy wychowankowie, z głębokim wzruszeniem i uznaniem dla drogi, którą przeszliście. Ta droga nie należała do łatwych. Wymagała od Was odwagi, determinacji i ogromnej siły ducha. To czas, w którym uczyliście się odpowiedzialności, samodzielności oraz podejmowania często trudnych decyzji. Ale to także był czas odkrywania własnych wartości, pasji, talentów i możliwości. Każdy z Was przeszedł tę drogę na swój sposób i każdy z Was udowodnił, że można budować przyszłość, niezależnie od miejsca, z którego się wyrusza. (…) „Dom pod Lipami” był dla Was nie tylko miejscem zamieszkania. Był przestrzenią, w której rosły Wasze marzenia i rozwijały się skrzydła. Z całego serca dziękuję wszystkim wychowawcom, opiekunom, pedagogom i pracownikom tego domu za ich codzienny trud, serce i troskę. Dzięki Wam tak wielu młodych ludzi uwierzyło, że są ważni, że potrafią, że warto… (…)” – napisał m.in. starosta K. Dziukiewicz.

tekst. Agata Godos

Zdjęcia. Dom pod Lipami